Janusz Józefowicz wyraźnie się rozkręca. Nie wystarczają mu już konflikty z niemal wszystkimi członkami ekipy Tańca z gwiazdami. Zły humor prezentuje również poza miejscem pracy. Kilka dni temu choreograf zaparkował swoje auto na zakazie przed wejściem do Teatru Studio Buffo. Zdaniem Faktu, zrobił tak, ponieważ najwyraźniej uważa teatr jak i otaczający go teren za swoją prywatną własność.
Pechowo dla niego straż miejska nie podziela jego zdania w tej kwestii. Funcjonariusze bez żadnych rozterek i bicia się z myślami wypisali wielkiemu artyście mandat. W momencie, gdy wkładali go za wycieraczkę, z teatru wypadł Józefowicz i ruszył na nich, krzycząc. Być może ze względu na podobną porywczość dopiero niedawno odzyskał cofnięte za punkty prawo jazdy.
Choreograf od razu przeszedł do rzeczy i zaczął sztorcować funckjonariuszy, wymownie przy tym gestykulując. Choć ożywiona kłótnia trwała dłuższą chwilę, to rozsierdzony pan Janusz nic nie wskórał - relacjonuje tabloid. _**Skończyło się mandatem.**_
Czyżby twarz znana z telewizji przestała w końcu działać na policjantów i straż miejską? A może tylko w Warszawie, gdzie "celebrytów" widać na każdym kroku? Przypomnijmy, że wiele gwiazd, szczególnie aktorów, chwaliło się publicznie, że potrafią wykpić się od płacenia mandatów. Marek Kondrat szczycił się nawet tym, że kiedyś nakrzyczał na policjanta wykorzystując sławę komisarza Halskiego.