Od śmierci Amy Winehouse minęły już ponad trzy miesiące, jednak nadal nie znana jest bezpośrednia przyczyna jej śmierci. Z pewnością wpływa to na samopoczucie jej bliskich, którzy wciąż cierpią po jej stracie. Należy do nich narzeczony piosenkarki, Reg Traviss.
Wiesz, co było w tym wszystkim najgorsze? Nie tłumy dziennikarzy, fotoreporterów, nie kamery. Najgorsze było to, że jednego dnia normalnie z nią rozmawiałem, a następnego już jej tutaj nie było - wyznał Traviss w rozmowie z Sunday Times. Można powiedzieć, że byliśmy w połowie rozmowy o czymś bardzo ważnym; rozmowy, której nigdy nie będziemy mogli dokończyć.
Reżyser wspominał również, jak poznał Amy i jak wiele mieli ze sobą wspólnego.
Pochodzę z londyńskiej dzielnicy Stepney, skąd pochodzą również rodzice Amy. Rozumieliśmy się dosłownie od pierwszej chwili - opowiada. Moja mama znała Amy zanim ja ją poznałem. Spotkały się na siłowni. Później okazało się, że jedna z jej ciotek była moją nauczycielką w podstawówce. Było tyle punktów wspólnych między nami, wszystko było takie naturalne i nie było związane ze sławą.