To, że _**Top Model**_ krytykują osoby z modowej branży nie związane z produkcją, a bronią ci, którzy z nim współpracują, nikogo nie powinno dziwić. Jednak kiedy głos w sprawie zabierają osoby z zewnątrz, zaczyna to nabierać innego wydźwięku. Uściślając, zaczyna być nawet niepokojące.
W artykule, który ukazał się w najnowszym numerze tygodnika Wprost wypowiadają się nie tylko producenci i jurorzy (zobacz: "To może spotkać modelkę w prawdziwym świecie show biznesu!"), ale i ludzie nie związani z TVN-owską produkcją. Wszyscy są zgodni, że pewnych granic w mediach nie powinno się przekraczać, a zachowania, które prezentowane są w Top Model, mogą źle wpływać na młode dziewczyny.
_**Upokarzanie innych upokarza mnie**_ - mówi Manuela Gretkowska, pisarka związana z nurtem feministycznym. Ten program narusza godność, chociaż rozumiem, że odbywa się za zgodą pań, które biorą w nim udział. Obserwowanie podobnych igrzysk po prostu mnie boli. Pracowałam w Elle i wiem, że eliminacje na modelkę nie muszą przypominać sadomaso show. W normalnym życiu dziewczyny, które nie nadają się do tego zawodu, po prostu usłyszałyby, że muszą odpaść i tyle.
Niestety, kulturalne poinformowanie kandydatek na modelki o tym, że się do tego zawodu nie nadają, nie wzbudziłoby potrzebnych emocji. Jednak, jak przekonuje mieszkający w Polsce amerykański dziennikarz, Michael Moritz (były mąż Pauliny Młynarskiej), macanie biustów w najlepszym czasie antenowym za oceanem wywołałoby wielki skandal.
_**Gdyby w USA taka scena została wyemitowana w czasie największej oglądalności, zrobiłaby się obyczajowa afera**_ - twierdzi w rozmowie z Wprost.
Jak na razie wiele wskazuje jednak na to, że w przypadku polskiej edycji wszystko rozejdzie się po kościach. Do jej obrony zaangażowany został już Kuba Wojewódzki. Joanna Krupa twierdzi zaś, że cała sytuacja miała "żartobliwy charakter" i nie obawia się, że będzie miała zły wpływ ma młodą widownię.
Bo kiedy tylko mogę, to zarówno w programie, jak i poza nim powtarzam kandydatkom na modelki, że muszą się szanować - mówi. I że w żadnym wypadku nie zaakceptuję kariery, której droga prowadzi przez łóżko.
Obawiamy się, że akceptacja Dżoany lub jej brak nie będzie miała akurat decydującego znaczenia. Szczególnie, kiedy wezmą sobie do serca to, co zobaczyły w programie.
Telewizje "uczą bawiąc". Poczekajmy i zobaczymy, czego nas nauczą.