To żadna nowość, że stosunki Edyty Górniak i jej matki, Grażyny Jasik, są wyjątkowo kiepskie. Kilka lat temu piosenkarka wyznała w wywiadzie, że ma do matki żal o to, że przymykała oko na jej molestowanie przez "przyjaciela domu". Mimo to utrzymywała z matką poprawne relacje aż do procesu sądowego, który wytoczyła mężczyźnie szantażującemu ją groźbą upublicznienia kompromitujących nagrań wideo z przeszłości. Górniak uważała, że rola jej matki w tej sprawie jest co najmniej niejasna i chyba podejrzewała ją o to sprzyjanie szantażyście. Od tamtej pory nie utrzymuje z nią kontaktów. Nawet pomimo choroby. Była w tej sprawie nieugięta.
Ich relacje są dzisiaj jeszcze gorsze. Szczególnie, że pani Grażyna zapowiedziała, że stawi się w sądzie i będzie zeznawać przeciwko córce w jej sporze z Dariuszem Krupą (zobacz: Matka chce zeznawać przeciwko Górniak!). Informatorzy twierdzili również, że Edyta nie pomagała swojej schorowanej matce i ta nie mogła w ogóle na nią liczyć.
Okazuje się, że rany z przeszłości wciąż się nie zabliźniły. Piosenkarka nadal ma ogromny żal do mamy. Twierdzi, że ta popełniła błędy i jest winna jej problemom emocjonalnym.
_**Matka powinna kochać swoje dziecko bezwarunkowo, nawet wtedy kiedy popełnia błędy**_ – mówi Górniak w rozmowie z tygodnikiem Rewia. Ale błędy rodziców odbijają się na całym życiu dziecka, burząc jego emocjonalny spokój. Dzieci tracą wtedy zaufanie do rodziców i często odsuwają się od nich. Czasem te relacje można naprawić, chociaż to niełatwa sprawa. Ale jeśli matka chce zeznawać w sądzie przeciwko córce, razem z jej byłym mężem, to ja to zostawiam bez komentarza. Nikt nie ma prawa wystawiać mi rachunku za to, że ja też chcę być szczęśliwa - podsumowuje.
Zgadzacie się z nią? Czy mama Edyty powinna być przez nią przekreślona i nie usłyszeć już nigdy z jej ust dobrego słowa?