W najnowszym numerze Vanity Fair Courtney Love odpowiada na pytania o swoją przeszłość u boku Kurta Cobaina. Piosenkarka przyznaje, że nadal nie pogodziła się z samobójstwem ojca jej córki. Od wielu lat uczęszcza na terapię, ale nadal odczuwa gniew i nie potrafi wybaczyć liderowi Nirvany, który odebrał sobie życie podczas czwartej próby samobójczej.
Gdyby Kurt teraz wrócił za grobu, sama bym go zabiła, za to co nam zrobił. Zamordowałabym go ku...! Pieprzyłabym się z nim, a potem go zabiła! - stwierdza w rozmowie Love. Niewiele osób wie, że próbował się zabić aż trzy razy. Nieustannie musiałam go pilnować. Kilka razy byłam świadkiem, jak zatrzymało się jego serce. Potem nieustannie nosiłam ze sobą strzykawkę z adrenaliną. Przeszłam też kurs pierwszej pomocy.
Moja przeszłość i życiorys Kurta bardzo źle wpłynęły na dzieciństwo Frances. Dzieci przezywały ją i wołały na naszą córkę dziecko ćpunów - dodała. Zrozumiałam, jak jej ciężko dopiero, gdy skończyła siedem lat. Wtedy sama zaczęłam być czysta i radzić sobie z życiem. Za to co jej zrobiliśmy, również mam ochotę zabić Kurta.
W wywiadzie Courtney zapewnia, że zerwała z narkotykami i alkoholem. Natomiast jej ekscentryczne postępowanie to jedynie kwestia jej "osobowości artystki". Czy na pewno?