Okazuje się, że jest jednak kara za bicie kobiet. Chris Brown żyje sobie wprawdzie szczęśliwie i śmieje się z oskarżeń o skatowanie Rihanny, ale tylko w Stanach. To już drugi raz, kiedy władze Wielkiej Brytanii odmówiły mu pozwolenia na wjechanie na teren kraju. Latem zeszłego roku piosenkarz miał zagrać kilka koncertów w ramach promocji swojej płyty. Wszystkie musiały zostać odwołane.
Historia lubi się powtarzać. Jak donoszą brytyjskie media, dzisiaj ponownie władze Wielkiej Brytanii odmówiły wydania wizy damskiemu bokserowi. Gwiazdor chciał wystąpić na koncercie ku czci Michaela Jacksona, który odbędzie się w niedzielę w Cardiff. Ambasada tłumaczy swoją decyzję faktem, że Brown jeszcze przez 3 lata jest na zwolnieniu warunkowym za pobicie i podduszenie Rihanny.
Brown zaproponował, by jego występ był transmitowany ze Stanów Zjednoczonych tak, jak robi to ciężarna Beyonce. Organizatorzy na szczęście odmówili...
Trzeba przyznać, że gość ma tupet. Dziwne swoją drogą, że pobicie kobiety nie zakończyło jego kariery.
