Ofensywa medialna Nataszy Urbańskiej trwa. Już drugi numer z rzędu w dwutygodniku Show pojawia się wywiad z nową prowadzącą Taniec z gwiazdami. Tym razem, po niemal dwóch miesiącach od pierwszego artykułu na ten temat na Pudelku, komentuje swój słynny już występ w klubie w Los Angeles. Urbańska próbuje obrócić wszystko w żart i zbagatelizować. Nam się wydaje, że swój pobyt w "fabryce snów" potraktowała aż nazbyt poważnie.
Pierwszego dnia po przyjeździe trafiliśmy wszyscy do legendarnego klubu Dragon Fly, w którym występują światowe sławy, jak ostatnio zespół Foo Fighters. Przyjeżdżają też tam początkujący artyści, którzy chcą zrobić karierę w Stanach - mówi.
Sprawdziliśmy, Foo Fighters zagrali "ostatnio" w klubie 4 lutego. Kilka dni po występie Nataszy klub został zamknięty.
_**Ten występ był raczej żartobliwy**_ - przekonuje. A że panowie fotografowie zrobili ujęcia z dołu, szukając niskich wrażeń, to już świadczy o ich poziomie. Od kilku lat w naszym teatrze Buffo wykonuję tę właśnie choreografię, którą ustawił mi Janusz. I jakoś w nikim nie wzbudziła takich emocji.
Czy chodzi naprawdę o fotografów? A może o wideo z występu, które znikało z sieci... Jeżeli wszystko było w nim w porządku, dlaczego Natasza nie chciała, żebyście je oglądali?