Kristen Stewart znana jest ze swoich krytycznych wypowiedzi, głównie pod adresem fanów Zmierzchu, którzy od kilku lat "nie dają jej żyć". Aktorka, która zaistniała dzięki ekranizacji sagi o wampirach regularnie narzekała na to, jak bardzo negatywnie odbija się na niej popularność. Ostatnio co prawda nieco zmieniła front, ale zrzucić to trzeba na karb promocji kolejnej części filmu. Zobacz: "Kocham Bellę. Jestem wielką fanką Zmierzchu!"
W najnowszym wywiadzie Stewart postanowiła opowiedzieć o swoich latach w szkole. Zaczęła grać, kiedy miała 8 lat i, jej zdaniem, nauczyciele "nie potrafili jej w tym wspierać".
W pewnym momencie chodzenie do szkoły stało się wyjątkowo niekomfortowe - mówi 21-latka w rozmowie z The Age. Nauczyciele stali się problemem. Nie chcieli wykonywać dodatkowej pracy, ucząc mnie i dbając o to, abym mogła nadrobić materiał, kiedy mnie nie było. Nauczyciele mnie zawiedli. Nie jeden z nich. Wszyscy nauczyciele mnie zawiedli. Kiedy byłam mała miałam wielkie ambicje i nie widziałam powodu, dla którego miałabym nie chodzić do szkoły. Ale tak się stało.
Kristen rzuciła naukę w wieku 14 lat i poświeciła się w pełni modelingowi i aktorstwu. Miejmy nadzieję, że nie żałuje.