Jak już niejednokrotnie pisaliśmy, związek Kai Śródki i Borysa Szyca przeżywa obecnie poważny kryzys. Powód jest taki jak zwykle - imprezowy tryb życia aktora i jego zamiłowanie do alkoholu i towarzystwa kolegów. Kiedy poznał Kaję i starał się jej przypodobać, imprezy i koledzy poszli w kąt, a ona uwierzyła, że Borys się zmienił. Jednak nie bez przyczyny uchodzi za jednego z najlepszych aktorów w Polsce. Zmiana okazała się zwykłym mydleniem oczu, a życie Szyca w ostatnim czasie przemieniło się w nieprzerwany ciąg imprez.
Gdy Kaja dała mu do zrozumienia, że ma już tego dość, Borys znów przeszedł metamorfozę w idealnego chłopaka. Zabrał ją na romantyczny urlop do luksusowego hotelu na Mazurach, spacerował z nią nad jeziorem przy świetle księżyca, obsypywał kwiatami i fundował kolacje przy świecach.
_**Kaja w jego towarzystwie znów poczuła się jak księżniczka**_ - potwierdza w rozmowie z tygodnikiem Rewia znajomy pary. Roztoczył przed nią kuszącą perspektywę wspólnej cudownej przyszłości. Aż nastąpiła katastrofa**.**
Katastrofą okazali się koledzy Szyca, którzy stęsknili się za swoim kompanem i postanowili go odwiedzić. Borys wpadł do hotelowego pokoju, żeby powiedzieć Kai, że idzie po papierosy, po czym... wrócił pod trzech dniach.
Jak myślicie, czy to oznacza ich koniec? Wyobrażacie sobie większe poniżenie dziewczyny?