Rihanna bardzo konsekwentnie realizuje deklarację, że od czasu bolesnego rozstania z Chrisem Brownem zamierza "dobrze się bawić i korzystać z życia". Piosenkarka tak bardzo korzystała z życia, że została wyrzucona z nocnego klubu, w którym bawiła się w towarzystwie Matta Kempa.
Barbadoska wraz ze swoim byłym chłopakiem poszła do klubu ze striptizem i wynajęła tancerki, które miały wykonać swój popisowy numer tylko dla nich dwojga. Najwyraźniej gwiazda źle się czuła nie będąc w centrum uwagi, gdyż wskoczyła na scenę i… zaczęła je obmacywać.
Rihanna nie mogła sobie odmówić odrobiny rozrywki i wynajęła kilka dziewczyn - powiedział magazynowi Star kelner, który tego wieczora obsługiwał gwiazdę. Uwielbia patrzeć, jak się rozbierają. Jednak tancerki nie były zadowolone, gdy zaczęła je obmacywać. Dotykała ich piersi i włożyła nawet głowę między nogi jednej z nich. Ignorowała wszystkie ostrzeżenia i upomnienia ochrony. Gdyby to nie była znana osoba, to od razu wyrzucono by ją za drzwi.
Relacja z szalonej nocy Barbadoski znowu podsyciła plotki, że piosenkarka jest biseksualistką i od jakiegoś czasu ma romans z jedną ze swoich tancerek.