Kolejny odcinek Must be the music udowodnił czemu Polsat wygrywa z Mam talent. To przed Korą, Łozem, Zapendowską i Sztabą stają prawdziwe talenty i osobowości przyciągające uwagę. W drugim odcinku programu wyłoniono kolejnego uczestnika finału. Ku sporemu zaskoczeniu zwyciężyła grupa Eris is my homegirl. Sędziowie byli zachwyceni romantyczną piosenką deathcorowego zespołu, zaś Kora stwierdziła: _**Kocham te wrzaski!.**_ Nam też podobał się występ chłopaków z Lublina.
Sporym zdziwieniem okazało się niepowodzenie Dominiki Barabas, która zebrała same zachwyty od jury. Łozo nazwał ja nawet "artystką gotową do wojowania na rynku muzycznym". Najwyraźniej Zapendowska miała rację stwierdzając, że liryczna wokalistka jest "zbyt ambitna na polską publiczność". Etatowa sędzina nie chciała porównywać Dominiki do mniej wyrobionych piosenkarzy, gdyż "znowu byłaby na Pudelku".
"Challenge accepted" :)
Growlujący zespół pokonał także grającego na harmonijce Krzysztofa Przybylskiego, Wiolettę Marcinkiewicz, która wykonała piosenkę Czesława Niemena oraz 62-letniego Romana Wojciechowskiego. Zabawne, że metalowcy wygrali także z Natalią Zozulą, która zaśpiewała Ave Maria. Adam "Nawołuje do mordu" Darski z pewnością się ucieszył.
Wygląda na to, że okazał się skutecznym promotorem ciężkiej muzyki. Myślicie, że tego typu "pudelkowa" popularność wyjdzie temu gatunkowi na dobre?