Ostatni wywiad Janusza Palikota z Piotrem Najsztubem nie należał do zbyt udanych. Dziennikarz był mu wyraźnie niechętny i nie ukrywał, że nie życzy mu powodzenia w polityce. Po korzystnym wyniku wyborów przyszła pora na kolejne spotkanie. Ich rozmowa w dzisiejszym Wproście odbywa się już w znacznie lepszej atmosferze. Janusz Palikot przyznaje w niej otwarcie, że jego idolami są dwaj najbogatsi politycy świata - Władimir Putin i Silvio Berlusconi.
- _**Rodzi się polski Berlusconi?**_ - pyta Najsztub.
- Nie jestem tak bogaty jak Berlusconi, z całym szacunkiem...
- Nie zasłużył. Ale on się panu zawsze podobał.
- Tak.
- Ostatnio też, po tych wszystkich bunga-bunga, głupich wypowiedziach?
- Miał gorszy rok. Rzeczywiście ceniłem go za brak hipokryzji, ale okazało się, że to ma drugie dno i jest tam jeszcze większa hipokryzja.
- Szczerość głupka i chama jest tylko szczerością w głupocie i chamstwie...
- No właśnie, trochę rozczarował. Ale jeżeli miałbym się na kogoś orientować, to bardziej bym widział pewną krzyżówkę Miedwiediewa z Putinem i Blaira.
- Ale dwa psy bojowe i owczarek to kiepskie połączenie. A co takiego podoba się panu w Putinie?
- Popowy charakter polityki, oczywiście przesadza w warunkach rosyjskich, to skrajne. Ale moim zdaniem on rozumie współczesny świat.
- Rozumie, jak manipulować rodakami, ale sam pomysł, co chce z nimi zrobić, nie jest przyjemny.
- To jest inna sprawa, natomiast jako polityk jest niezwykle nowoczesny.
- Czyli skuteczność pana głównie interesuje?
- Skuteczność, sprawność i nowoczesność. Miedwiediew i Putin pokazali, że są na najwyższym światowym poziomie, widać profesjonalizm polityczny**.**
Zgadzacie się z nim?