Katarzyna Skrzynecka bez wątpienia zajęłaby wysoką pozyję w rankingu prezenterek, z którymi współpracę telewizja zakończyła w najbardziej nieelegancki sposób. Nic więc dziwnego, że twierdzi, iż nie ma czasu na to, by obejrzeć, jak radzi sobie w jej roli Natasza Urbańska. Oczywiście chyba nikt jej w to nie uwierzy.
Niestety, wciąż nie miałam okazji obejrzeć ani jednego odcinka - przekonuje w tygodniku Gwiazdy. Tak się składa, że w niedziele zazwyczaj o tej porze pracuję. Ale tygodniowo dostaję około kilkuset wiadomości mailowych od fanów "Tańca z gwiazdami". Można się tylko cieszyć, że program ma tak dużą rzeszę fanów.
W domyśle chodzi oczywiście o setki wiadomości z prośbami powrotu. Ciekawe, czy TVN odczyta tę aluzję.
Czym jest tak bardzo zajęta zwolniona prowadząca? Twierdzi, że mimo zaawansowanej ciąży, nadal koncertuje, promując płytę, którą wydała z okazji 20-lecia swojej pracy na scenie. Jak wyglądają koncerty Skrzyneckiej, mogli się przykonać kiedyś klienci olsztyńskiego centrum handlowego.
Kiedy jednak dziennikarz tabloidu pyta ją o ewentualny powrót do TzG, przestaje być rozmowna: To wszystko, o czym mogliśmy dziś rozmawiać. Dziękuję bardzo.
Widocznie czas jeszcze nie zaleczył ran. Jakoś się nie dziwimy.