Twierdzi, że w Polsce trwa na nią "nagonka". Zapewne ma na myśli to, że ludzie nie kupili tylu egzemplarzy albumu Siedem pokus, ile jej się marzyło, a na dodatek wyszło na jaw, że album nie zdobył statusu Złotej Płyty. A w każdym razie nie miał go w chwili, gdy Doda się nim chwaliła.
To wszystko wywołało u niej zrozumiałe rozdrażnienie. Najpierw nazwała niewdzięczny naród "burakami", a potem zapowiedziała, że wyjedzie daleko i długo jej nie zobaczymy. Najwyraźniej nadal trzyma się tego pomysłu.
Los Angeles, gdzie ostatnio kręciła teledysk, tak bardzo jej się spodobało, że znów tam jedzie - mówi w rozmowie z tygodnikiem Gwiazdy jej znajoma. Dorota nie rezygnuje z kariery, ale ma już serdecznie dość nagonki na jej osobę oraz na to, co robi jako artystka. Chce odpocząć od negatywnych emocji i skupić się wyłącznie na sobie. Niewykluczone jednak, że Błażej będzie ją odwiedzał.
Podobno za oceanem Doda zamierza wreszcie zabrać się za nauką angielskiego, do której przymierzała się od lat.
Myślicie, że ma powody, by obrażać się na Polskę. Gra wprawdzie coraz mniej koncertów, ale mimo to zarobiła w te wakacje aż 1,5 miliona złotych...