Podczas prezentacji jesiennej ramówki TVN, Martyna Wojciechowska, autorka programu Kobieta na krańcu świata nie mogła uwierzyć własnym uszom, gdy Ewa Drzyzga zaczęła omawiać metamorfozę, jaką przejdą prowadzone przez nią Rozmowy w toku.
Reklamując nowy sezon, pochwaliła się zaplanowanym wywiadem z Kambodżanką Somaly Mam, która walczy z dzieciącą prostytucją. A to dopiero początek. Kolejne odcinki mają bowiem kreslić obraz kobiet żyjacych w różnych krajach i warunkach. W planach są spotkania ze współczesną niewolnicą z Sudanu oraz kobietą, która urodziła dziecko jako mężczyzna.
_**Postaramy się nie zaprzestać wyjazdów**_ - zapowiedziała Drzyzga. "Rozmowy w toku" pokazują problemy kobiet na świecie.
Akurat kiedy wypowiadała te słowa, Martyna stała w jej bezpośrednim sąsiedztwie.
Patrzcie, obok kogo stoję - ucieszyła się Drzyzga. _**Ona tam była, a teraz ja tam będę. Jadę do Kambodży!**_
Jak łatwo się domyślić, Martyna nie wyglądała na specjalnie zachwyconą. Obawia się bowiem, że prędzej czy później dyrektor programowy TVN-u Edward Miszczak zorientuje się, że ma w ramówce dwa bardzo podobne programy. Czy Martyna ma szanse w starciu z Drzyzgą, nazywaną przez Miszczaka "kobietą-czołgiem"?
Jednak zdaniem współpracownikow Drzyzgi, popełnia ona błąd, porywajac się na tematy, na których się nie zna.
Program miał stała formułę, która zdobyla szerokie grono widzów. Po co ją zmieniać? - pyta w rozmowie z tygodnikiem Na żywo jedna ze znajomych dziennikarki. Czy Ewie znudziły się tradycyjne rozmowy?
Podobno powodem są rosnące ambicje dziennikarki. Aspirująca do miana "polskiej Oprah Winfrey" Drzyzga uznała, że jej program jest zbyt mało światowy i postanowiła to zmienić. Wykorzystujac swój wpływ na dyrektora programowego bez trudu przekonała go do nowej koncepcji. Wojciechowska ma więc ciężki orzech do zgryzienia.