Nie wiadomo, dlaczego czekała z tym tyle czasu. Grażyna Szapołowska z Teatru Narodowego wyleciała 13 kwietnia. Powodem było jej niestawienie się w pracy w poprzedzającą ten dzień sobotę. Aktorka, grająca Eleonorę w sztuce Sławomira Mrożka Tango nie przyszła do teatru, bo w tym czasie zasiadała w jury Bitwy na głosy emitowanej w telewizyjnej Dwójce. Dyrektor teatru Jan Englert zwolnił ją za to dyscyplinarnie.
Aktorka broniła się zapewnieniami, że już dawno uprzedzała szefa o swoich telewizyjnych zobowiązaniach i oskarżała go o stronniczość, przypominając, że gdy jego żona, Beata Ścibakówna, również aktorka Teatru Narodowego, występowała w show Gwiazdy tańczą na lodzie, dopasował do niej cały grafik.
Od razu po zwolnieniu Szapołowska zapowiedziała skierowanie sprawy do sądu. Dokumenty złożyła jednak dopiero niedawno. Być może nie chciała zaogniać sytuacji na planie serialu Układ warszawski, w którym gra razem z Englertem.
Obecnie obydwoje czekają na wyznaczenie terminu pierwszej rozprawy.
Dopóki sąd nie wyda wyroku, nie chcę tego komentować - mówi aktorka w rozmowie z Super Expressem.