Po roku walki z rakiem krtani Michael Douglas postanowił opowiedzieć publicznie o swojej chorobie. Aktor czynnie zaangażował się w działalność na rzecz walki z nowotworami, a także bierze udział w akcjach uświadamiających zagrożenia, jakie niesie choroba. W rozmowie ze stacją radiową WNYC 67-letni Douglas opowiedział, jak wielu lekarzy odwiedził, zanim wykryto u niego guza w krtani:
Poziom diagnozy jest nadal bardzo niski. Przez osiem miesięcy leczono mnie na lekkie przeziębienie. W końcu znalazłem specjalistę od uszu i gardła w Montrealu. On kazał mi otworzyć usta, zajrzał mi do krtani i spojrzał na mnie w taki sposób, że wiedziałem od razu, że mam raka.
W ciągu kilku dni zrobiono mu biopsję i dowiedział się, że ma nowotwor w czwartym, już najgroźniejszym stadium. Choroba była bardzo zaawansowana i lekarze nie dawali mu dużych szans na wyleczenie.
Przez tak długi czas choroba zdążyła się rozwinąć. Gdyby zdiagnozowano mnie wcześnie, w ogóle nie przechodziłbym przez chemioterapię - mówi. To straszne, że lekarze traktowali mnie jak kolejny przypadek przeziębienia. Byłem o krok od śmierci.
Michael Douglas nie jest jeszcze w pełni wyleczony. Przez kolejne pięć lat musi chodzić na kontrole i mieć świadomość, że nowotwór ma aż 80 procent szans na przerzuty.