Salma Hayek nigdy nie wierzyła, że przy swoich 157 cm wzrostu uda jej się zrobić karierę w show biznesie. Pomocne okazały się wysokie szpilki. W zeszłym roku aktorka nadwyrężyła dwa stawy w swojej stopie. Lekarze zabronili jej noszenia butów na jakimkolwiek obcasie. Zapowiedzieli, że jeśli ich nie posłucha, skutki mogą być opłakane.
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że nie mogłam nosić szpilek. Nigdy nie byłaś niską Meksykanką, więc nie wiesz jak to jest – żartowała z dziennikarką. To tragedia. Często mówię, że to szpilkom zawdzięczam karierę. Gdyby nie one, nadal mieszkałabym w Meksyku i miałabym 10 dzieci.
Lekarze przekonują ją również, by poddała się operacji, która pomogłaby jej w szybszym dojściu do siebie. Gwiazda nie jest jednak przekonana, gdyż, jak twierdzi, nie znosi zabiegów chirurgicznych. Wykorzystuje tę sytuację, by ponownie zapewnić, że urodę zawdzięcza genom i dbaniu o siebie.
Chcą, żebym zrobiła sobie operację, ale nie jestem przekonana. Nie lubię zabiegów. Gdy miałam 16 lat, wyglądałam na 19. Gdyby miałam 19 lat, wyglądałam na 25. I na tym się zatrzymałam, dopóki nie skończyłam 35 lat. Dzięki Bogu! To bardzo ważne, by dbać o swoją skórę. Jeśli nie będziemy ostrożne, pewnego dnia obudzimy się z twarzą pełną zmarszczek.
_**Nie mam w twarzy żadnego botoksu**_ – zapewnia 45-latka. Myśl, że igła wbija się w moje czoło sprawia, że mnie mdli. Wolę wklepywać kremy. Czy jestem przeciwna skorzystaniu z niego później? Nie wiem. Chcę zobaczyć, jak długo dam radę funkcjonować bez botoksu.