Izabela Trojanowska od lat wypierała się kontaktów z gabinetami chirurgii plastycznej i medycyny estetycznej. Wprawdzie jej twarz dość wyraźnie przeczyła tym zapewnieniom, jednak brak wiarygodności widocznie jej nie przeszkadzał. W końcu nie ona pierwsza i nie ostatnia. Teraz jednak zdecydowała pójść całkowicie inną drogą i... sprzedać się pewnej klinice, której twarzą została w zamian za korzystne zniżki i specjalne promocje. Żałosne? Nie w show biznesie.
Nowy kontrakt Izy wywarł zbawienny wpływ na jej prawdomówność.
_**Owszem, poprawiłam urodę w klinice medycyny estetycznej**_ - przyznaje w rozmowie z tygodnikiem Rewia. Złych języków i tak nie można się ustrzec, a ja nie chciałam nikomu wmawiać, ze wyglądam lepiej, ponieważ się wyspałam. Czas płynie i wiem, że nie jestem tą samą Izą z początków kariery.
Trojanowska reklamuje zabieg innowacyjnego liftingu, za pomocą ktorego podniosła sobie brwi:
Niby niewiele, ale efekt jest kolosalny - zapewnia w tabloidzie. Zabiegi są niemal bezinwazyjne i bez hospitalizacji, co dla mnie jest ważne, bo poza lękiem przed skalpelem po prostu nie mam czasu. Jednak uważam, że osoby medialne maja obowiązek wygladać dobrze. Tego się od nas po prostu oczekuje.
Na szczęście poza tym już niewiele więcej.