Niedawno pisaliśmy o bracie Madonny, któremu nie powiodło się w życiu i obecnie mieszka pod mostem. Gwiazda nie utrzymuje kontaktu z Anthonym Ciccone i odmawia komentarzy w sprawie ich trudnych relacji. Podczas gdy piosenkarka ma wielomilionową fortunę i jest właścicielką ponad sześciu posiadłości, jej brat musi żebrać na ulicach Michigan. Anthony jest bezrobotny od osiemnastu miesięcy, więc zaczął dorabiać, udzielając wywiadów tabloidom i opowiadając o swojej sławnej na całym świecie siostrze.
Moja siostra jest beznadziejną aktorką, ale za to jest wybitną artystką i umie zarabiać pieniądze - powiedział dziennikarzom Anthony. Raz zapłaciła za mój odwyk, ale od tamtej pory się mną nie interesuje. W oczach siostry i reszty rodziny jestem zerem. Nie jestem osobą, tylko powodem do wstydu. Mógłbym zamarznąć na ulicy i pewnie dowiedzieliby się o tym sześć miesięcy później.
Mojej rodzinie wydaje się, że odwyk to jakieś magiczne lekarstwo na wszelkie problemy - dodał. Nie podali mi ani razu ręki. Nie pomogli wrócić do normalnego życia.
Uważacie, że Madonna powinna pomóc bezdomnemu bratu? Czy jednak sam odpowiada za to, że znalazł się na dnie?