W niedzielę w RMF Ekstra wyemitowano rozmowę Marty Grzywacz z Adamem Darskim. W wywiadzie nie zabrakło oczywiście pytań o kontrowersje, jakie wzbudził udział "satanisty" w programie emitowanym w telewizji publicznej. Na pytanie, czy jego "zabawa symbolami" czemuś służy, lider Behemotha odpowiedział:
Nie, tak to sobie robię - dla jaj. Rzeczywiście, bawię się symboliką religijną, to dla mnie inspiracja, chociaż uważam się za człowieka wybitnie areligijnego. Jednak chyba jest w moim życiu miejsce na jakąś duchowość. Na razie jeszcze nie znam definicji tej duchowości, bo jestem eremitą, człowiekiem, który poszukuje. Ja chyba nie uznaję wartości stałych. Dla mnie wszystko jest energią, wszystko płynie.
Najbardziej ekscytującą rzeczą w życiu jest podróż, nie cel - wyjaśniał. Celem będzie dzień, kiedy pójdziemy do królestwa robaków, kiedy nas zakopią. Kiedy się skończy to jedno jedyne nasze życie na ziemi i w ogóle i to będzie koniec. A do tego czasu bawmy się, cieszmy się życiem, sobą i wszystkim, co jest nam dane.
Nergal odniósł się także do ataków, które pojawiły się przed jego zatrudnieniem w TVP2. Zanim zaczęto oprotestowywać jego udział w The Voice of Poland ostro komentowano także jego walkę z nowotworem:
Ostatnio, przy sporach o moją duszę padły słowa wypowiedziane przez mało mądrych ludzi, że "Bóg już mnie pokarał" - mówi były narzeczony Dody. Pomyślałem wtedy co mają powiedzieć kurwa te dzieci, które widziałem na hematologii, a które jeszcze nie zdążyły popełnić - tfu - żadnego grzechu? Za co one zostały ukarane? Albo stoi babcia, oparta o laskę i krzyczy: "Bóg go pokarał", a ja myślę, a za co panią pokarało, że ma pani chorą nogę? W ten sposób dojdziemy do absurdu.