Nie oceniamy, po prostu trochę nas tym zaskoczył. Przyznajemy, że na grobie jeszcze nam się nie zdarzyło. Na szczęście okazuje się, że pić można wszędzie. Marcin Meller, o którym głośno było ostatnio przy okazji porównania Nergala do Hitlera i bardzo ostrej walki w obronie Biblii, wyznaje z okazji 1 listopada, że latami biesiadował i pił na grobach.
Nic to. Jak co roku pójdę na Powązki i złe moce ulecą - pisze w świątecznym wydaniu Wprostu. Ten najpiękniejszy na świecie cmentarz działa na mnie zadziwiająco pogodnie. I spleen jest jakiś bardziej pastelowy. Lubię kultury, w których urządza się pikniki na grobach bliskich, kiedy płynie alkohol. Sam tak latami robiłem z przyjaciółmi.
Pudelek życzy dzisiaj Marcinowi wyjątkowo "pastelowego spleenu".