Można się tego było spodziewać. Amy Winehouse jest kolejną nieżyjącą gwiazdą, której dorobek artystyczny nie zostanie pochowany w studiach nagraniowych i komputerach producentów, z którymi współpracowała. Wytwórnia płytowa piosenkarki, która zmarła 23 lipca, ogłosiła, że w przyszłym miesiącu, 5 grudnia, do sklepów trafi pierwszy pośmiertny album artystki.
Na krążek Lioness: Hidden Treasures będą składały się niewydane wcześniej piosenki Amy, alternatywne wersje wydanych utworów oraz dema singli.
Nad wyborem piosenek, które znajdą się na albumie czuwała rodzina piosenkarki, producenci Salaam Remi oraz Mark Ronson, którzy stworzyli jej największe hity, menedżerowie oraz wytwórnia płytowa.
Jak myślicie, sprzeda się? Zaopatrzycie się w nią? Ilu jeszcze pośmiertnych wydawnictw możemy się spodziewać?