Wczorajsze awaryjne lądowanie Boeinga 767 na warszawskim Okęciu uratowało świąteczną ramówkę stacji informacyjnych, które eksploatują dramatyczną historię na wszystkie możliwe sposoby. Pomoże też zapewne w karierze siostry Justyny Steczkowskiej, którą prawdopodobnie już niedługo zobaczymy na okładce kolorowego magazynu. Bliski statusu bohatera narodowego jest też kapitan Tadeusz Wrona, który na Facebooku ma już ponad 40 tysięcy fanów.
Szczęśliwe lądowanie wywołuje jednak również niewesołe refleksje. Marta Kaczyńska, córka zmarłych w katastrofie rządowego samolotu TU 154M Lecha i Marii Kaczyńskich, zamieściła na swoim profilu taki oto wpis:
Boeing awaryjnie wylądował - bez otwartego podwozia, na betonowym pasie. Na pokładzie było 230 pasażerów. Nikt nie doznał obrażeń. Samolot jest w całości. Dnia 10 kwietnia 2010 roku TU-154M obniżywszy się znacznie poniżej 100m po zderzeniu z błotnistym podłożem miał się rozpaść na drobne kawałki.
Dodajmy, że Kaczyńska nie podjęła się komentowania tej sytuacji, jedynie zestawiła ze sobą te dwie informacje, prosiła jednak o opinię czytelników. Przypomnijmy, że już wczoraj wieczorem warszawski radny Prawa i Sprawiedliwości, Maciej Maciejewski, na swoim Twitterze pisał: cywilny boeing jest przygotowany do lądowania na brzuchu a bombowiec TU154 nie wytrzymuje zderzenia z brzozą tak?!!!!!!
Jak sądzicie, czy można porównywać te dwie sytuacje?