Oszukani przez prezesa Teatru Bajka, Grzegorza Biskupskiego aktorzy i pracownicy techniczni, postanowili wziąć sprawy w swoje ręce i dochodzić swoich praw przed sądem (i w tabloidach).
W sądach toczyło się lub toczy 56 spraw z udzialem Teatru Bajka - potwierdza w rozmowie z Super Expressem Maciej Gieros z seksji prasowej Sądu Okręgowego w Warszawie. 7 spraw dotyczy kwot od 70 tysięcy wzwyż.
To oznacza, że zbowiązania finansowe Teatru Bajka mogą sięgać nawet miliona złotych.
Przecież tutaj nie chodzi tylko o aktorów. Ale są jeszcze garderobiane, obsługa techniczna... - wylicza jedna z oszukanych aktorek, Andżelika Piechowiak, która już złożyła dokumenty w sądzie. Mnóstwo ludzi, dla których ten teatr był jedynym miejscem zatrudnienia. Tylko stąd mogli liczyć na pensje. Zostali z niczym. To skandal!
Pan Biskupski nie ukradł pieniędzy i nie uciekł z nimi. Powstały zaległości finansowe - broni spółki jej pełnomocnik, radca prawny Michał Brach. Utrzymanie teatru niesie za sobą koszty. Pieniądze np. z biletów szły właśnie na utrzymanie teatru, ale nie znam dokładnych rozliczeń. Na pewno trafiały one na konto spółki i nie zostały wykorzystane przez pana Biskupskiego na cele prywatne. Trwają prace nad restrukturyzacją długów. Chcemy pójść na układ z wierzycielami... Mniej więcej miałoby to wyglądać tak, że otworzymy teatr, będą grać ci aktorzy, on zacznie zarabiać i wtedy, jak będą dochody, zaczniemy spłacać im zaległości.
Czyli innymi słowy oszukani aktorzy na pokrycie swoich wierzytelności muszą zapracowac sami. Niestety, już wiele razy się na tym sparzyli.
Takie rozwiązanie problemu słyszeliśmy już w styczniu - mówi oburzona Katarzyna Skrzynecka, która nie dostała pensji od ponad roku. Dokładnie to samo mówiono nam i uwierzyliśmy, i graliśmy.
Zdecydowalibyście się na ich miejscu na dalszą pracę za darmo?