Zabawne, że kogoś to w ogóle dziwi. Sądziliśmy, że wszyscy wiedzą, że akcent robiącego obecnie karierę w TVN-ie Bilguuna Ariunbataara to ściema. Mówiąc delikatnie, nie warto wierzyć w to, co pokazują w telewizji. Dzisiejszy Fakt donosi jednak w tonie sensacji, że "pierwszy Mongoł Rzeczpospolitej", który dotąd starannie ukrywał swoją przeszłość, pozwalając domniemywać, że dzieciństwo i młodość spędził na dzikich stepach, w rzeczywistości pochodzi z podwarszawskiego Piaseczna.
Tam od niemal 20 lat mieszkają jego rodzice i młodsze rodzeństwo. Matka Bilguuna jest z zawodu lekarzem ginekologiem i pracuje w jednym z warszawskich szpitali, a ojciec prowadzi prywatny gabinet masażu. Według informacji tabloidu, państwo Ariunbataar wyemigrowali z Mongolii na początku lat 90-tych. 27-letni obecnie Bilguun zapewne niezbyt dobrze pamięta swoją pierwszą ojczyznę. Jak potwierdzają osoby, zatrudnione przy produkcji programu HDw3D, jego akcent jest wyćwiczony. Po wyłączeniu kamer posługuje się bowiem płynną polszczyzną. Trudno się temu dziwić. Jak łatwo obliczyć, uczęszczał do polskiej szkoły od pierwszej lub drugiej klasy podstawówki.
W odróżnieniu od tajemniczej, starannie ukrywanej przeszłości Bilguuna, jego przyszłość w show biznesie rysuje się raczej jasno. Wiadomo, ze stacja pasowała go już na jedną ze swoich sztandarowych gwiazd. Wkrótce podobno ma otrzymać własny program satyryczny. Odbędzie się to zapewne kosztem jego dawnego mentora, Szymona Majewskiego.