W tym, że Łukasz Garlicki postanowił zapoznać się ze smakiem miejscowych trunków, nie byłoby nic gorszącego, gdyby nie fakt, że uczynił to podczas wypełniania obowiązków zawodowwych. Jako odtwórca roli księdza Skorupki w filmie Jerzego Hoffmana, został zaproszony na festiwal Kinopolis, promujący polską kinematografię w Irlandii. Kiedy po pokazie filmowym, zapalono światła, okazało się, że aktor nie jest najlepiej przygotowany do spotkania z widzami.
Jak relacjonuje Super Express, bełkotał, kiwając się przy stoliku, a na pytanie, co najlepiej zapamiętał z pracy na planie odpowiedział: _**drinking and fucking women...**_
Organizator, Pomorska Fundacja Filmowa uznał, że takie zachowanie nie przystoi odtwórcy heroicznej roli w narodowym monumencie i czym prędziej wydał oświadczenie, odcinając się stanowczo od wybryków aktora i obiecujac, że więcej go nie zaprosi.
W imieniu organizatorów chcielibyśmy zapewnić, iż nie byliśmy świadomi, iż nasz gość specjalny miewa słabsze momenty, podobnie zresztą jak Festiwalowa Publiczność - napisano w komunikacie. Jest to dla nas bardzo ważna lekcja na przyszłość. Naszych gości będziemy wybierać z większą ostrożnością.
Niezły wstyd. Warto chyba żeby wszyscy zapamiętali, kim jest Garlicki.