W środę Lindsay Lohan została skazana na 30 dni więzienia za naruszenie warunków zwolnienia warunkowego. Sędzia odroczyła wykonanie wyroku, by gwiazda mogła pojawić się na planie drugiej sesji zdjęciowej do nowego numeru Playboya po tym, jak poprzednia nie spodobała się Hugh Hefnerowi. Nie był on bowiem podobno zadowolony z faktu, że zdjęcia były zbyt wulgarne i było na nich widać aż za dużo...
Lohan stawiła się w końcu przed bramą zakładu karnego w Lynwood o godzinie 20:48 czasu lokalnego. Przewidywano, że Lindsay spędzi za kratkami maksymalnie kilka dni. Okazuje się jednak, że upiekło się jej jeszcze bardziej. Wyszła na wolność już o 1:30 w nocy – po 4 godzinach i 42 minutach "odsiadki".
25-latka musi do 29 marca odpracować wszystkie zaległe godziny prac społecznych, które zasądzono jej poprzednio i udać się na psychoterapię. Jeśli tym razem również nie spełni tych warunków, zostanie skazana na 270 dni za kratkami.
Ciekawe, czy następnym razem też wypuszczą ją tak szybko. Myślicie, że takie skracanie kar będzie miało na nią dobry wpływ?