Akurat w takim momencie mało kto chce być sam. Szczególnie że porodówki nie robią obecnie żadnych problemów, by zorganizować tzw. "poród rodzinny". Niestety dla Katarzyny Glinki, ta opcja nie będzie jej dana. Jej mąż, Przemysław Gołdon, najpewniej nie będzie obecny w chwili narodzin jego pierworodnego syna.
Aktorka ma termin na początku stycznia. Pierwsze przygotowania do powitania na świecie dziecka już się zaczęły. Gwiazda wymogła na producentach Barw szczęścia, by mogła przyprowadzać syna na plan, bo nie chce iść na urlop macierzyński. Zobacz: Będzie przewijać dziecko w pracy
Gołdon wykluczył już ponoć swoją obecność na sali porodowej. Jak donosi Twoje Imperium, mąż aktorki panicznie boi się widoku krwi i boi się, że będzie jedynie problemem dla lekarzy. Mimo że groźba omdlenia jest bardzo realna, Kasia nadal ma podobno nadzieję, że mąż przezwycięży strach i stanie na wysokości zadania.
Radzilibyśmy mimo wszystko nie nalegać za mocno :)