Afera z udziałem fanki Justina Biebera, która twierdzi, że jest ojcem jej dziecka trwa. Mariah Yeater, obecnie 20-letnia, zapewnia, że uprawiała seks z młodszym o 3 lata piosenkarzem, a owocem ich zbliżenia jest jej 3-miesięczny syn. Bieber konsekwentnie zaprzecza tym oskarżeniom, zgodził się jednak na badanie DNA, które ma je ostatecznie potwierdzić lub im zaprzeczyć.
Przemówić postanowiła również sama Yeater, która ponoć ma już doświadczenie w poszukiwaniu mężczyzn, którzy mają być ojcami jej dziecka. W związku z nękaniem jednego z nich została nawet aresztowana... Teraz twierdzi, że jest absolutnie pewna swoich słów.
- Opowiedz mi, jaki był ten wieczór, ten koncert? - pytał dziennikarz w programie The Insider.
- Bardzo szybko zwrócił na mnie uwagę - opisywała Mariah. Zaczęliśmy rozmawiać i wiesz, byliśmy my, odseparowani jakby od innych ludzi i wtedy zapytał, czy nie miałabym nic przeciwko, żebyśmy poszli gdzieś, gdzie będziemy sami. I kiedy zabrał mnie do tej łazienki, cała jego postawa się zmieniła. Z miłego chłopaka w agresywnego człowieka.
- Wiesz, że są ludzie, którzy nie uwierzą w to, co mówisz?
- _**Dostarczyłam moim obrońcom dowody, pokażą je w sądzie i udowodnią, że to, co mówię, jest prawdą**_.
- Czy możesz powiedzieć, jaki będzie to dowód?
- Przykro mi, ale nie.
- Ochroniarz, z którym rozmawialiśmy twierdzi, że był wtedy z Justinem, była z nim również jego matka, jego fryzjer, jego przyjaciel. Był z nim cały czas i kiedy wyszedł, odprowadził go prosto do samochodu. Dlaczego tak mówi?
- _**Bez komentarza.**_
Cóż, jeżeli Bieber jednak zgodził się na badania DNA, sprawę będzie można wyjaśnić bardzo szybko. Pytanie, co jeżeli 17-latek faktycznie jest ojcem dziecka...