W listopadzie 2010 roku Sąd Apelacyjny w Warszawie nakazał Super Expressowi przeprosić Tomasza i Hannę Lisów za naruszanie ich dóbr osobistych. Para dziennikarzy poczuła się znieważona serią tekstów tabloidu z lat 2007-2008, które dotyczyły między innymi stłuczki z samochodem prowadzonym przez paparazzich. Oprócz zamieszczonych w gazecie przeprosin była dziennikarka i jej mąż domagali się pieniędzy. Po apelacji tabloidu sędzia zgodził się, że zasądzona kwota była zbyt wysoka i obniżył ją z 250 tysięcy złotych do 120 tysięcy złotych.
Ale to był dopiero początek. Sprawa konfliktu między Lisami a Sławomirem Jastrzębowskim wcale się na tym nie skończyła. Żona Tomasza Lisa została pozwana o "niezgodne z prawdą oskarżenie o sprowokowanie stłuczki przez reporterów i fotoreporterów lub osoby działające na zlecenie redakcji tej gazety". Prawnicy Super Expressu postanowili wykazać, że podczas pierwszego procesu wzięto pod uwagę niewłaściwe dane.
Sprawa została wznowiona i we wtorek sąd ogłosił wyrok na korzyść tabloidu. Wyrok, który z pewnością popsuł bardzo humor gwiazdom.
W aucie, o którym mowa, byli freelancerzy, a nie ludzie z Super Expressu, a zdjęcia kupiliśmy na wolnym rynku - cytuje wypowiedź Sławomira Jastrzębowskiego z sali sądowej Dziennik.
Decyzją Sądu Okręgowego tym razem to Hanna musi publicznie przeprosić wydawcę i redaktora naczelnego Super Expressu za naruszenie ich dóbr osobistych oraz wpłacić 50 tysięcy złotych na wskazany cel społeczny.