Krzysztof Piesiewicz długo unikał wymiaru sprawiedliwości chowając się za senatorskim immunitetem. Po tym jak polityk i scenarzysta filmowy zdecydował, że nie wystartuje jednak w wyborach do Senatu prokuratura może zająć się sprawą nagrania, na którym wciąga do nosa biały proszek. Początkowo były członek Platformy Obywatelskiej zamierzał starać się o mandat senatora, jednak tuż przed wyborami ogłosił na antenie TOK FM, że rezygnuje z politycznej kariery, gdyż media znowu "powieliły materiały zarejestrowane w sposób przestępczy przez przestępców". Tak naprawdę prawdopodobnie nie udało mu się zebrać dostatecznej ilości podpisów.
Nie zapomnieliśmy o sprawie pana senatora. Kiedy wygasną immunitety, postępowanie w jego sprawie zostanie wznowione - zapowiada na łamach Super Expressu Renata Mazur, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Warszawa Praga. Na chwilę obecną żadne decyzje jeszcze nie zapadły - dodała w rozmowie z Polską Agencją Prasową.
Ponoć wezwanie do prokuratury zostanie do Piesiewicza wysłane w najbliższym czasie. Sytuacja byłego senatora, który został sfilmowany jak ubrany w damską sukienkę wciąga biały proszek, jest bardzo poważna. Prokuratura już dwa lata temu twierdziła, że ma dowody pozwalające postawić Piesiewiczowi zarzuty "posiadania, a także nakłaniania i ułatwiania używania środków psychotropowych innym osobom".
Wezwiemy podejrzanego na przesłuchanie, by usłyszeć jego wyjaśnienia; ponadto będzie miał prawo do składania własnych wniosków dowodowych - mówił w sierpniu PAP Mariusz Piłat z prowadzącej ówczesne śledztwo Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga.
Sprawa wygląda poważnie - prokurator prowadzący sprawę Piesiewicza już wcześniej informował, że ekspertyzy przeprowadzone na jej potrzeby wykazały, że senator zażywał kokainę. Teraz, kiedy oficjalnie jest już byłym senatorem, nic nie chroni go przed odpowiedzialnością karną.
Dodajmy, że troje szantażystów, którzy ujawnili nagranie z udziałem polityka, zostało w sierpniu tego roku skazanych na po 1,5 roku więzienia. Sprawa "białego proszku" czekała jednak na wygaśnięcie jego immunitetu. Przypomnijmy, że sam Piesiewicz z pełną powagą twierdził, że ubrany w damską sukienkę wciągał nosem lekarstwa.