Jak pisaliśmy wczoraj, Conrad Murray, uznany za winnego nieumyślnego spowodowania śmierci Michaela Jacksona, zarobi na jego zgonie krocie. Okazało się bowiem, że nad filmem o tragicznych wydarzeniach sprzed ponad dwóch lat pracował już od dawna.
Fragmenty dokumentu, który zapewne uczyni Murray'a jednym z najbogatszych więźniów w USA, właśnie znalazły się w sieci. Premiera całości planowana jest na najbliższy piątek, 11 listopada. W udostępnionym materiale lekarz twardo trzyma się swojej wersji wydarzeń i twierdzi, że podał Jacksonowi dużą dawkę propofolu na jego wyraźną prośbę. Świadczyć na to na korzyść tezy, że piosenkarz zabił się sam...
_**Prosił mnie i błagał, proszę, proszę, daj mi mleka!**_ - mówi Murray w _**Michael Jackson and the Doctor: A Fatal Friendship**_, który zostanie wyemitowany na antenie stacji NBC. "Mlekiem" wokalista nazywał silny lek usypiający, który może być podawany jedynie w warunkach szpitalnych przez anestezjologa. _**Prosił o propofol, bo to była jedyna rzecz, która na niego działała**_. On naprawdę nie mógł zasnąć.
Ciekawe, jak długo Murray będzie lansował publicznie tego typu tezy. I czy uda mu się dzięki temu "ocieplić wizerunek"...