Podczas gdy większość fanów _**M jak miłość**_ nadal nie może otrząsnąć się z szoku po śmierci Hanki Mostowiak, odtwórczyni jej roli, Małgorzata Kożuchowska świętuje pierwsze dni wolności. Wprawdzie swoje ostatnie serialowe sceny zagrała 8 miesięcy temu, jednak wielu widzów nie dowierzało plotkom o planowanej śmierci jej bohaterki. Na emisję tych scen aktorka czekała więc jak na wybawienie.
Ostatni odcinek ze swoim udziałem obejrzała w gronie najbliższych przyjaciół. Zrezygnowała nawet z odbywającego się tego wieczoru pokazu Macieja Zienia.
_**Otworzyliśmy szampana i wypiliśmy za nowe życie**_ - przyznała w telewizji śniadaniowej. Było to wzruszające i zabawne. Jest to rzeczywistość fikcyjna, ale jednak widzisz siebie, swoją twarz. Chciałam, żeby ta bohaterka odeszła szlachetnie. Chciałam nadać jej śmierci sens. Scenarzyści wymyślili moim zdaniem pięknie, że ona umierając, ratuje życie dziecka.Moi koledzy aktorzy przepięknie to zagrali. Kacper miał bardzo trudne zadanie. Bo niezwykle ciężko jest przyjść i powiedzieć "Hanka nie żyje". No, nie zazdroszczę mu.
Faktycznie, pięknie wymyślili... Teraz cała Polska zastanawia się, jak można umrzeć od uderzenia w kartonowe pudła.
Dla granego przez Kacpra Kuszewskiego Marka Mostowiaka też nie było to łatwe. Od tamtej pory właściwie nie trzeźwieje. Kożuchowska dodaje, że trochę rozczarowały ją internetowe przecieki dotyczące jej śmierci. Wprawdzie od marca wszyscy wiedzieli, że Hanka umrze, ale nie wiadomo było jak.
_**Bardzo chciałam to zachować w tajemnicy**_ - żali się Kożuchowska. Ja nikomu nie powiedziałam, w jaki sposób umrze Hanka Mostowiak. Mnie gdzieś to rozczarowało, że chyba już 3 dni wcześniej na Facebooku znalazłam link do sceny tej śmierci, którą widziałam wczoraj w telewizji**.**
Chyba jakoś odżałujemy jednak tę wielką stratę dla polskiej kinematografii... A może scena śmierci Hanki powinna być trzymana w tajemnicy do ostatniej chwili?