Jak już pisaliśmy, kontrakt Dody z wytwórnią Universal zakończyło wydanie jej najnowszej płyty _**Siedem pokus**_. Jeśli jednak Rabczewska liczyła na to, że wydawcy będą się w związku z tym o nią zabijać, była w dużym błędzie (prawdopodobnie dlatego: "Ma zamknięte drzwi do TVP i Polsatu!")
Nie ma więc gdzie wydać planowanej na pażdziernik anglojęzycznej wersji najnowszej płyty, nie wspominając już o świątecznej reedycji jednego z jej wcześniejszych albumów. A ponieważ w międzyczasie narobiła sobie wrogów w TVP i Polsacie, trudno się dziwić, że jedynie Viva Polska okazała zainteresowanie jej planowanym teledyskiem.
_**Doda planowała prezent dla fanów w postaci szalonego teledysku**_ - potwierdza w rozmowie z Rewią osoba z otoczenia piosenkarki. To profesjonalistka, nie uznaje robienia czegoś na pół gwizdka. Bez sensu byłoby pakowanie grubych pieniędzy na wyprodukowanie czegoś, co nie miałoby siły przebicia i szans na trafienie do ludzi.
Rozczarowana "krajem buraków" Dorota wyruszyła więc za ocean z Bartoszem Szychowskim i 200 tysiącami złotych. Niestety, amerykańska firma produkcyjna wyceniła nakręcenie teledysku na sumę znacznie wyższą niż zakładała. Podobno jeszcze tli się w niej nadzieja, że teledysk, który będzie miał swoją premierę 15 listopada, rzuci publiczność na kolana. Jednak chyba trudno na to liczyć. Mając tę swiadomość, Rabczewska postanowiła skrócić swoją trasę koncertową po Polsce i przyspieszyć planowany kolejny wyjazd do USA.
Nie wiadomo niestety, co dokładnie będzie tam robiła.
_**Byłam sławna, byłam bogata, a teraz będę szczęśliwa**_ - wyznała w jednym z wywiadów, jednak trudno taką deklarację uznać za konkretny plan na przyszłość.