Weronika Marczuk, której bukmacherzy od dwóch tygodni wróżą odpadnięcie z _**Tańca z gwiazdami**_, postanowiła zawalczyć o dodatkowe głosy, użalając się nad sobą w tygodniku Rewia. Myślicie, że Wasza praca jest ciężka? To co ma powiedzieć ona?
_**Stres jest cały czas paraliżjący**_ - narzeka była koleżanka posła PiS-u. Podczas występów na żywo mam wrażenie, że jestem w innym swiecie. To jest nieprawdopodobne przeżycie, ciężkie do opisania. Dużo łatwiej jest na sali prób podczas treningów. Najtrudniej zapanować nad psychiką. Trzeba wypracować sobie metodę, aby pokonać stres. Podobno to tylko i wyłącznie kwestia wprawy. Podczas pierwszego występu emocje były tak duże, że wychodząc na parkiet myślałam tylko o tym, żeby nie zemdleć.
Przy okazji postanowiła zdementować plotki o rodzącym się ponoć romansie między nią a jej tanecznym partnerem. Plotki rozpuszcane właśnie po to, żeby je dementować:
Jesteśmy dorośli i wiemy, po co znaleźliśmy się w tym programie [by walczyć o życie - w jej wypadku niemal dosłownie]. _**I on i ja mamy swoje życie prywatne**_ - zapewnia w tabloidzie. Janek ma wspaniałą dziewczynę. To, że dobrze się nam pracuje to inna sprawa. Mogę się od niego wiele nauczyć.
Od początku przeczuwaliśmy, że nic z tego nie będzie. Marczuk ma już za sobą związek z niezamożnym mężczyzną. Jak wyznała podobno agentowi Tomkowi, była to dla niej trauma. Przypomnijmy: "Strasznie jest nieogarnięty finansowo. Przecież nie będę za niego płacić"