Gabriel Fleszar, popularny przed dekadą piosenkarz jednego przeboju, postanowił powrócić do show-biznesu dzięki nowemu programowi poszukującemu talentów, _**The Voice of Poland**_. Trafił do grupy Nergala i prawie dostał się do odcinków na żywo - odpadł w ostatnim etapie. Zobacz: "Mogę oficjalnie powiedzieć, że SZATAN WYGRYWA!"
Teraz zdradza kulisy powstawania show. Oczywiście nie odkrywa wielkich tajemnic, raczej potwierdza to, czego można było się domyślać i co jest domeną wszystkich tego typu przedsięwzięć.
Tak naprawdę w większości to są zawodowcy. To ludzie, którzy od wielu lat śpiewają, są na scenie czy, tak jak ja, mają na swoim koncie wydane płyty - mówi w rozmowie z Faktem o uczestnikach, kreowanych na amatorów, którzy swój talent objawili dopiero jurorom na castingach. Podobnie naciągana była współpraca wokalistów z trenerami. Nie można powiedzieć, że to była praca z Nergalem. Warsztaty, które mieliśmy przed bitwami, w moim przypadku trwały... bodajże pół godziny. W trakcie tych warsztatów nie powiem, żebym się czegoś nauczył**.**
No, na pewno nie od Darskiego, który, jak sam przyznaje, śpiewać nie umie... Fleszar stwierdził też, że gdyby mógł wykonywać inne piosenki, na pewno poszłoby mu lepiej.
Trochę żałuję, że przypadły mi takie piosenki, a nie inne, bo to nie jest niestety wybór uczestników.
Dzisiaj kolejny odcinek The Voice of Poland. Oglądacie?