Lindsay Lohan od dłuższego czasu próbuje odbić się od dna, raczej bezskutecznie. Za największy sukces ostatnich miesięcy należy uznać fakt, że udało się jej wyjść z więzienia po kilku godzinach oraz wystąpić w sesji dla Playboya - co wydaje się być aktem desperacji, bo przez lata nie chciała się przecież na to zgodzić. Teraz, za "jedyne" 700 tysięcy dolarów w magazynie Hugh Hefnera pokaże wszystko...
To nie przeszkadza jednak LiLo sądzić, że najlepsze jeszcze przed nią, a jej kariera rozwija się świetnie.
Lindsay żyje na innej planecie - mówi osoba z jej otoczenia w rozmowie z National Enquirer. Jej życie jest w rozpadzie, nikt w Hollywood nie odbiera nawet telefonów od niej. Ale nadal myśli, że jest liczącym się graczem, mówi przyjaciołom, że jej kariera rozwija się fantastycznie. Jest pewna, że kiedyś zdobędzie Oscara!
W tym celu Lohan próbowała zbliżyć się do Leonardo Di Caprio i Clinta Eastwooda podczas promocji ich nowego filmu, J. Edgar.
Próbowała się do nich dopchać i pogadać o jakimś wspólnym, przyszłym projekcie. Wszyscy byli przerażeni jej zachowaniem. W tym momencie najlepszą rzeczą, jaką jest w stanie osiągnąć jest rozbierana sesja dla Playboya... Zresztą, z tym też są problemy: kiedy musisz dwukrotnie powtarzać nagie zdjęcia, to chyba kiepski znak dla twojej kariery.
Przypomnijmy, że Hef zdecydował o tym, że sesję trzeba powtórzyć... Zobacz: Hefnerowi nie podobają się zdjęcia Lohan!
Lindsay nie przejmuje problemami z prawem, zrujnowanymi finansami i problemami rodzinnymi. Nadal mówi przyjaciołom, że najlepsze jeszcze przed nią - dodaje informator. Po prostu straciła kontakt z rzeczywistością.
Biorąc pod uwagę ilość narkotyków, które w swoim krótkim życiu przyjęła, jakoś nas to nie dziwi...