Do narzekań gwiazd sagi Zmierzch zdążyliśmy już chyba przywyknąć. W marudzeniu na swój marny, celebrycki los przodują Kristen Stewart i Robert Pattinson, filmowi Bella i Edward - a prywatnie, ku rozpaczy fanek na całym świecie, para zakochanych. Stewart nie darzy swoich wielbicieli zbyt dużą sympatią, no chyba, że akurat przygotowuje się do premiery kolejnej części filmu. Wtedy jest dla nich aż przesadnie miła... Zobacz: "Kocham Bellę. Jestem wielką fanką Zmierzchu!"
W ostatnim wywiadzie ponarzekać postanowił Pattinson, którego rozhisteryzowane fanki wielokrotnie stawiały w niezręcznych, a nawet niebezpiecznych sytuacjach. Jak twierdzi, przez względy bezpieczeństwa, nie może zbyt wiele czasu spędzać ze swoimi kolegami i koleżankami z planu i nie jest w stanie dobrze poznać ludzi, z którymi pracuje.
Marzę o tym, żeby nie być zmuszonym zostać w tym cholernym hotelu i móc po prostu spotkać się ze znajomymi - mówi Rob w rozmowie z Marie Claire. Nigdy nikogo nie poznaję, muszę wykonywać te same, nudne rozmowy przez cały czas. Zawsze jestem oddzielony od reszty ekipy, wszystko ze względów bezpieczeństwa. Nie znam nawet imion ludzi, z którymi pracuję! To bardzo frustrujące.
Wydaje nam się, że jest co najmniej kilka większych od Pattinsona gwiazd, które jakoś radzą sobie z tego typu problemami...