Jak pamiętamy, producenci Tańca z gwiazdami rozstali się z Katarzyną Skrzynecką w niezbyt miłych okolicznościach. Tygodniami utrzymywali ciężarną prowadzącą w przekonaniu, że ma zapewnioną pracę w 13. edycji show, a potem rozstali się z nią z dnia na dzień. Skrzynecka wprawdzie znalazła sobie posadę w konkurencyjnej stacji, ale mostów za sobą nie spaliła. Poruszając w wywiadach drażliwy temat swojego zwolnienia, zapewniała, że nie ma do nikogo żalu. Jak widać lojalność się opłaciła, bo na odbywającym się w sobotę w Warszawie Turnieju tanecznym Cin&Con Polish Cup Skrzynecka pojawiła się pod rękę z producentką Tańca z gwiazdami, Agnieszką Koniecką, która nawiasem mówiąc także jest w ciąży. Kasia sprawnie poprowadziła imprezę i wręczyła nagrody zwycięzcom. Miała więc okazję przypomnieć sobie dawne czasy i pokazać szefom TVN-u, że nadal jest w formie.
Na turnieju pojawiła się także obecna prowadząca, Natasza Urbańska, która wprawdzie na wizji nie sprawia już wrażenia sparaliżowanej tremą, ale nadal nie potrafi powiedzieć dużo
więcej niż "wielkie brawa" lub "wielkie gratulacje". Na turnieju Cin&Cin nie miała jednak okazji zaprezentować tych umiejętności. Bez względu na to, czy do końca obecnej edycji Urbańskiej uda się do siebie przekonać widzów czy nie, jej udział w kolejnej odsłonie show stoi pod znakiem zapytania.
Mąż Nataszy, zatrudniony z nią w pakiecie, nie ukrywa, że nie widzi swojej przyszłości w składzie jurorskim. Raczej wątpliwe, by pozwolił Nataszy zostać samej w programie.