Kora nigdy nie ukrywała tego, że cierpiała w przeszłości na depresję i miewała myśli samobójcze (zobacz: Kora: "Nie leżę i nie śmierdzę"). Postanowiła nawet przejść do czynów i próbowała się zabić. W swojej nowej autobiograficznej książce opisuje bardzo dokładnie jedną z takich prób. Podobnego wyznania jeszcze chyba w polskim show biznesie nie było.
Popełniłam samobójstwo na wzór sceny z czeskiego filmu "Pociągi pod specjalnym nadzorem". Był to dla mnie film instruktażowy - wspomina piosenkarka. Złamałam żyletki na pół i wsadziłam w szpary takiego solidnego taboretu. W łazience, po kolei prawym i lewym przegubem, uderzyłam w te żyletki. Pamiętam, że nie bolało i nie bałam się. Do momentu, w którym zaczęłam potwornie krwawić. Zamiast, jak sobie to wyobrażałam, zasnąć spokojnie, zaczęłam się dusić, a nie przewidziałam, jakie to nieprzyjemne uczucie. I zapragnęłam z powrotem żyć. Nie miałam siły krzyczeć, otworzyłam okno na parterze i przewiesiłam przez nie głowę. Zauważyła mnie sąsiadka i wezwała pogotowie.