Pete Doherty, który niegdyś ostro imprezował z Amy Winehouse, jest przekonany, że prześladuje go duch przedwcześnie zmarłej piosenkarki. Gwiazdor próbował wielu sposobów na pozbycie się upiora. Wynajął znane medium, które powiedziało mu, że jeśli chce zaznać spokoju, musi opuścić swój dom. Przerażony Doherty przeprowadził się więc z Londynu do swojej posiadłości we Francji.
Pete twierdzi, że już trzy razy widział unoszącego się w powietrzu ducha Amy. Zjawa przechadzała się po jego apartamencie i wyraźnie czegoś szukała. Wokalista Babyshambles jest święcie przekonany, że Winehouse nawiedza go z powodu piosenki, którą miał dla niej napisać.
Jakiś czas temu Amy poprosiła mnie o napisanie piosenki - powiedział Doherty. W końcu zaprezentowałem jej efekt mojej pracy. To nie był skończony kawałek. Zagrałem kilka dźwięków i zaśpiewałem. Popatrzyła na mnie rozczarowana i spytała: To tyle? Tylko tyle masz?
Napisałem utwór o tym, jak wszyscy tęsknią za nią. Pojawiają się w nim nawet słowa "Och, Amy nie będzie dziś z nami wieczorem". Nigdy nie dokończyliśmy tego projektu. Myślę, że właśnie dlatego prześladuje mnie duch Amy Winehouse!
Pete Doherty oficjalnie dołączył więc do grona osób żerujących na śmierci piosenkarki. A może sam wierzy w to, co mówi? Nie jesteśmy pewni, co gorzej by o nim świadczyło.