Na jaw wychodzą coraz to nowe fakty dotyczące katastrofalnej sytuacji finansowej warszawskiego Teatru Bajka. Przypomnijmy, że kilka tygodni temu okazało się, że placówka jest na skraju bankructwa, spektakle zostały odwołane, a jego pracownicy - zarówno aktorzy, jak i obsługa - zostali na lodzie, bez wypłaconych wielomiesięcznych wynagrodzeń. Dyrektor Grzegorz Biskupski zaś po prostu... zniknął. Posypały się pozwy. Zobacz: Aktorzy pozywają Bajkę. 56 spraw w sądzie!
Teraz okazuje się, że rzeczywistość jest jeszcze gorsza. Jak twierdzi Gazeta Wyborcza, Bajka jest zadłużona na aż 4 miliony złotych! Zgodnie z wczorajszą decyzją warszawskiego sądu gospodarczego, obecny majątek nie pozwala nawet na przeprowadzenie postępowania upadłościowego.
W oparciu o zebrany materiał dowodowy można jednoznacznie stwierdzić, że majątek dłużnika w sposób oczywisty nie wystarcza na pokrycie kosztów postępowania upadłościowego - orzekł sąd. Oznacza to, że najprawdopodobniej nikt nie odzyska swoich pieniędzy. A nie mówimy tylko o aktorach i pracownikach. Stratny jest też urząd miejski w Warszawie, który znajduje się na długiej liście wierzycieli.
Jeśli to postanowienie się uprawomocni, to dla Teatru Bajka oznaczałoby to konieczność likwidacji bez zaspokojenia wierzycieli albo ponowne złożenie wniosku o ogłoszenie upadłości - mówił mecenas Michał Brach, reprezentujący teatr. _**Chcieliśmy zaspokoić wierzycieli, ale zapadło rozstrzygnięcie, które to uniemożliwia.**_
Jak na razie jedynym wierzycielem, któremu udało się odzyskać jakąkolwiek część swoich należności jest Piotr Gąsowski. Zobacz: Gąsowskiego też oszukano, ale... odzyskał część pieniędzy!. Jak widać jednak, znalazł się w wąskim gronie szczęśliwców...