Gdybyście się niepokoili, Ilona Felicjańska wciąż ma się dobrze i udziela kolejnych wywiadów w tabloidach. Zgodnie z zasadą, że wersja powtarzana w mediach wielokrotnie utrwala się w głowach byłych sympatyków, Ilona zapewnia w rozmowie z Życiem na gorąco, że wszystko u niej w jak najlepszym porządku. Twierdzi też, że nie pije już alkoholu. Co ciekawe, stawia się w roli ofiary wystawionej przez złych przyjaciół, licząc na współczucie. Cóż, kolejne takie nadużywanie dobrego serca Polaków wydaje się trochę nie na miejscu. Szczególnie w tym przypadku. Przypomnijmy, że poszło o to, że pijana spowodowała wypadek i próbowała uciec, by dalej jeździć po mieście. Na szczęście trzeźwi ludzie zabrali jej kluczyki.
Od tamtego wypadku minęło już trochę czasu i teraz mogę powiedzieć, że paradoksalnie dziękuję, iż to się stało, bo dzięki temu dowiedziałam się, kim naprawdę były osoby z mojego otoczenia - zaczyna ofiara (?). Można powiedzieć, że przejrzałam na oczy, kiedy ci "sprzyjający" mi dotąd ludzie odwrócili się ode mnie.
Ilona zapewnia też, że jej fundacja, o której ostatnio mówiło się wyłącznie w kontekście niejasności finansowych, nadal istnieje:
Niezapominajka istnieje. Cały czas działamy, jestem współzałożycielką żłobka dla dzieci niepełnosprawnych i dla dzieci z HIV. Placówka ruszyła w Kielcach 9 października. Myślę, że jest to odważne przedsięwzięcie, tym bardziej, że HIV wciąż jest u nas tematem tabu.
Miejmy w takim razie nadzieję, że udało się jej już rozliczyć z pieniędzy... Przypomnijmy: Co z fundacją Felicjańskiej? CO Z PIENIĘDZMI?
Ilona przypomina też o klinice odwykowej, którą chciała otworzyć na fali popularności: Pomysł się pojawił, jednak na jego realizację jest w tym momencie jeszcze za wcześnie - narzeka. I dodaje:
Tego, co się stało nie można cofnąć. W momencie wypadku mój problem przestał być tajemnicą. Obecnie żyję z pełną świadomością i akceptacją tego, że jestem chora. Teraz nie muszę nic ukrywać, nie muszę udawać kogoś innego. Jest mi trochę łatwiej. Nie piję kilka miesięcy. Był czas, kiedy potrafiłam powstrzymać się od spożywania alkoholu, ale potem były kolejne nawroty. Sytuacje i okoliczności, w których się wówczas znajdowałam, nie przyjały temu, by przestać. To było silniejsze, ale teraz jestem już na dobrej drodze, żeby przezwyciężyć tę chorobę. Od kilku miesięcy jestem abstynentką. (...) Myślę, że w jakiś sposób mogę być przykładem dla innych uzależnionych."
Wraca też do tematu osób, które ją zawiodły "odwracając się" od niej:
Znam wszystkie swoje doświadczenia i ufam sobie - mówi Felicjańska. I teraz wszystko, co uczynię będzie w przyszłości oparte tylko i wyłącznie na zaufaniu wobec siebie, a nie wobec ludzi ze świata show biznesu.
Czyli winny jest show biznes. Z całym zasłużonym krytycyzmem do "branży" musimy przyznać, że w tym wypadku znajomi z telewizji wydają nam się do pewnego stopnia rozgrzeszeni.
Ilonie tradycyjnie udało się osiągnąć wywiadem mniej więcej ten efekt. Gratulujemy :)
(Rzućcie okiem jeszcze na to:
http://w46.wrzuta.pl/film/4tTGGtKKRom/Polecamy pierwsze 20 sekund nagrania...)
Poniżej zdjęcia odrobinę zmęczonej Felicjańskiej z imprezy, na której promowała się kilka miesięcy temu.
*** SPROSTOWANIE OD ZAŁOŻYCIELI ŻŁOBKA ***
Okazuje się, że żłobek, którego założeniem chwali się Ilona Felicjańska, nie zawdzięcza wcale powstania jej fundacji. Co więcej, jego założyciele nie chcą mieć z nią chyba nic wspólnego. Otrzymaliśmy właśnie prośbę o sprostowanie tej informacji. Oto jego treść: Jedynym założycielem żłobka jestem ja (Olga Banasik) i pani Dorota Krasińska, a pani Felicjańska nigdy nim nie była."
***