Edyta Olszówka jest kolejną polską gwiazdą, która swoje 40. urodziny postanowiła wyprawić na okładce kolorowego magazynu. Słusznie. Taka okazja na autopromocję już się jej nie trafi. Aktorka, która 40-tkę kończy 15 grudnia, pokazała się z psem i w wyretuszowanej (na szczęście nie przesadnie) wersji na okładce Pani. W wywiadzie przekonuje, że nie zamierza organizować hucznej fety dla znajomych.
Nie lubię być w centrum uwagi, i mówię to zupełnie bez kokieterii - zapewnia okładkowa jubilatka. Impreza to pewna powierzchowność, wolę spotkać się z każdym osobno. Poza tym śpiewaliby mi "Sto lat", a to nie są dla mnie najlepsze życzenia, bo wcale nie chcę dożyć stówy. Niech mnie zabierają wcześniej – mówi. Bardzo się cieszę z tej czterdziestki, bo jeszcze czterdziestu lat nie miałam. Cieszę się też dlatego, że zrozumiałam, za ile rzeczy w życiu mogę podziękować – jestem zdrowa, spełniam się zawodowo. To jest coś nieprawdopodobnego.
Po drodze były też problemy. Ale kto by dziś pamiętał o zaatakowanej przez pijaną Olszówkę stewardesie, która śmiała odmówić podania kolejnego drinka? Ona nie dostanie łamów magazynu, by przypomnieć swoją historię (swoją drogą, chętnie wyrównamy tę niesprawiedliwość, prosimy tylko do nas napisać: donosy@pudelek.pl)
.
Olszówka żali się, że nie miała łatwo. Szczególnie podczas castingu do TVN-owskiego Przepisu na życie. Przypomnijmy, że o rolę Poli musiała się starać aż ośmiokrotnie (zobacz: Nie chcieli jej w serialu, bo... jest za stara!)
Za każdym razem biorę udział w castingu i ten do "Przepisu na życie" był dla mnie jednym z najtrudniejszych. Kontrowersyjne były moja uroda i wiek. Bardzo ładnie to nazwałam, prawda? Publiczność polubiła 40-letnią Polę. To jest tak napisany przez Agnieszkę Pilaszewską scenariusz, taka rola i takie nuty, że tylko brać instrument i grać.
Olszówka w wieku 39 lat nadal jest bezdzietna i niezamężna. Nie przejmuje się tym jednak. Zapytana, czy rozważała kiedyś adopcję dziecka, odpowiada:
Gdyby pojawiła się taka możliwość, nie powiedziałabym "nie". To jest jak z wszystkim w moim życiu – niczego nie zakładam. Nie wiem, co się powinno mieć albo kim się powinno być w wieku czterdziestu lat. Myślę, że rodzina jest takim bilansem. Możesz powiedzieć: mam dziecko, chodzi do szkoły. Mam męża i trzy psy. Mam dom. U mnie, poza domem, wszystko jest tymczasowe. Na pewno nie jest tak, że wiem, dokąd idę. Bo nie wiem.
Co myślicie o tej okładce i wypowiedziach? Przekonała Was, że czuje się aż tak dobrze, żyjąc sama? Nas jakoś nie do końca.