Jak można się było spodziewać, nowym, bardzo medialnym związkiem Doda postanowiła pokazać swojemu byłemu, że już się z niego wyleczyła. Kto wie, być może obściskiwanie się topless na okładce i sesja w łóżku pomogą osiągnąć ten cel. Okładkę już Wam pokazywaliśmy. A co w numerze?
Doda zaczyna opowieść o szczęśliwej miłości budując nastrój romantyczny i "magiczny": Na pierwsze spotkanie przyszłam w neonowopomarańczowym swetrze, nieumalowana, w kucykach... W historii musi być też dramaturgia: Przyrzekłam sobie, że jak do 15 września nie wyzna mi miłości, to z nim zrywam. A kiedy powiedział: "Kocham cię", sprawdziłam. Był 15 września, pięć minut przed północą.
- W maju się poznaliśmy, ale zaczęliśmy się spotykać dopiero na trasie koncertowej - wspomina Błażej.
- Doda, byłaś wtedy świeżo po rozstaniu z Nergalem i bardzo to przeżywałaś. Można tak zamienić jedno uczucie na drugie? - pyta dziennikarka.
- To nie zamiana. Coś się skończyło, by mogło zacząć się coś lepszego. Szarpanina, niedokończone żale, smutek, zawód, ugodzona ambicja. Odcięłam to jednym ruchem. Skomplikowana historia, szkoda o tym gadać.
Może stać obok mnie naprawdę piękny koleś, ale gdy nie mamy wspólnych tematów, zawsze wybiorę tego, z którym mam o czym pogadać. Na randki z Błażejem chodziłam dlatego, że było wesoło i śmiesznie. Bo tylko przy nim mogłam się wyluzować, a tego wtedy było mi potrzeba. Nie umawiałam się z innymi chłopcami. (...) Jak się umawiasz na dziewiętnastą, a rozstajesz o siódmej rano, to nie jest randka? Po pięciu takich seansach już padałam na pysk. Kuczę, zaraz bym wyglądała jak zombie, taka byłam niewyspana. Seks zdarzył się później, ale nie tak bardzo późno. Jak to liczyć? Czy od momentu, kiedy się poznaliśmy, czy pocałowaliśmy, czy gdy stwierdziliśmy, że będziemy razem? - zastanawia się na łamach Dorota.
W rozmowie wspomniane jest oczywiście bolesne rozstanie z Darskim. Dorota wyznaje, że ledwo się po nim pozbierała:
- Na początku mi się nie podobałeś. Może dlatego, że byłam bardzo zraniona. Miałam serce rozerwane na strzępy - mówi do Błażeja. Był taki moment, kiedy sięgnęłam dna. Byłeś tego świadkiem - pamiętasz? Kompletnie się rozkleiłam. Zrobiłam z siebie kretynkę, jak w wenezuelskiej telenoweli. Prawie odbiłam sobie pięści na kierownicy, waliłam w nią jak głupia i ryczałam...
- Płakałaś, bo twój eks przedstawił w towarzystwie swoją nową dziewczynę.
- Nie mogłam zrozumieć, że minęły dwa miesiące, a on po prostu przyprowadza nową laskę. Złamało mi to psychikę. Ale nie wracajmy już do tego.
Myślicie, że naprawdę nie wróci?