Jak pisaliśmy kilka dni temu, Borysz Szyc znowu odczuł niepohamowaną potrzebę, by trochę porozrabiać. Zobacz: Szyc POBIŁ FOTOREPORTERA?! "Był pijany!". W rezultacie aktor oraz mężczyzna imieniem Piotr trafili na komendę policji celem złożenia wyjaśnień. Okazało się, że ich wersje bardzo się różnią.
Szyc zapewniał, że nie tylko nikogo nie pobił, ale sam czuje się prześladowany przez fotoreporterów. Jak sprawdziła policja, znajdował sie wówczas pod wpływem alkoholu.
Napadnięty (?) mężczyzna utrzymuje z kolei, że został przez aktora dotkliwie pobity, a także że poniósł straty materialne. Twierdzi też, że kolega Szyca chciał go przekupić.
Mam rozcięta skórę pod okiem i zniszczone okulary - mówi w rozmowie z Twoim Imperium. Szyc poważnie uszkodził też mój telefon komórkowy, bo telefonowałem w chwili napaści. Aparat wypadł mi z ręki na chodnik. Jestem ofiarą bandytyzmu i bez względu na to, jaką decyzję podejmie prokurator, będę dochodził odszkodowania na drodze cywilnej. Nie moze być tak, że podpity celebryta jest ponad prawem**.**
Ja tego człowieka nie znam. Nigdy się nim zawodowo nie interesowałem, bo nie jestem paparazzo. Jestem fotografem uroczystości ślubnych, który znalazł się przypadkowo w tym miejscu i w tym czasie. Gdy pan Szyc mnie zaatakował, nie miałem przy sobie nawet sprzętu fotograficznego. Jedynie znalazłem się w pobliżu dwójki paparazzi. Pan Szyc nie chciał się wylegitymować, wezwany został drugi patrol. Jeden z kolegów pana Szyca, podający się za jego adwokata, zaproponował mi finansową rekompensatę. Teraz dochodzą do mnie słuchy, że zażądałem łapówki. To żenujące.
Sprawę bada obecnie prokuratura.
_**Nikt jeszcze nie usłyszał zarzutów**_ - mówi w rozmowie z tabloidem pracownik Komendy Rejonowej Policji Warszawa Śródmieście. W ciągu najbliższego tygodnia prokurator pdejmie decyzję, czy skierować akt oskarżenia do sądu czy nie.
Ani aktor ani jego agentka nie chcą rozmawiać na ten temat.
_**Nawet po zakończeniu dochodzenia nie doczekają się państwo od nas informacji**_ - zapowiedziała menedżerka Szyca.
Skąd ta nagła małomówność? Wersja pobitego fotografa domaga się obszernego sprostowania albo publicznych przeprosin. Brak komentarza nie wygląda w tej sytuacji dobrze.