Justin Bieber nie rozporządza samodzielnie swoimi milionami. O jego wydatkach wciąż decyduje mama. Piosenkarz otrzymuje wydzieloną sumę, którą może co miesiąc wydać na siebie i Selenę Gomez. Oprócz kieszonkowego ma także osobny budżet na podróże i hotele. Nie można go jednak pilnować cały czas. Pattie Mallette zostawiła syna na trzy tygodnie pod opieką małej armii asystentów oraz menedżera. Wybrała się na zasłużone wakacje na prywatną wsypę. Po powrocie okazało się, że Justin ostro zaszalał.
Nastolatek kupił wykończonego na zamówienie Range Rovera. Za samochód wyposażony w "kino domowe", specjalny system nagłośnienia i karoserię pomalowaną przez znanego artystę zapłacił aż 160 tysięcy dolarów.
Pattie wpadła w szał, gdy dowiedziała się, na co i ile pieniędzy przepuścił Justin - mówi osoba z otoczenia gwiazdora w rozmowie z magazynem Star. Stara się czuwać nad finansami, bo ma świadomość, że popularność jej syna może się szybko skończyć. Nie chce także, aby Justin był rozrzutny. Kontroluje jego wydatki.
Za karę Bieber musiał oddać kluczyki do nowej zabawki i... dostał szlaban na imprezy. Z Seleną wolno widywać mu się tylko w domu rodziców i to w ciągu dnia. Wieczorem ma być w swoim pokoju...
Na miejscu mamy zajęlibyśmy się też tym, jak się ubiera. Mówimy całkiem serio. Jej syn chodził ostatnio po ulicy ze spuszczonymi spodniami i pokazywał... różowe majtki. Zobacz zdjęcia! Czy to się podoba dziewczynom?