Jak było do przewidzenia rozwód Kim i Krisa zapowiada się na jeszcze większy cyrk niż ich relacjonowany na żywo ślub. Niedawni zakochani już oskarżają się nawzajem o zniszczenie związku, życzliwi znajomi zasypują media kolejnymi doniesieniami o patologii, w jakiej żyli, żyją i będą żyć. W odpowiedzi na ostatnie rewelacje (zobacz: Kris jest GEJEM?!) Humphries zarzucił swojej żonie, że cały ślub był jednym wielkim oszustwem. Dziś w imieniu sportowca jego prawnik złożył papiery, w których domaga się unieważnienia trwającego całe 72 dni związku.
Kris nie chce rozwodu. Chce unieważnienia przysięgi małżeńskiej. On i Kim nigdy nie byli małżeństwem. Nie zgadzamy się na separację, ani na orzeczenie o rozwodzie. Dla mojego klienta tego wydarzenia w ogóle nie było - czytamy w oficjalnym oświadczeniu przedstawiciela prawnego koszykarza.
Humphries twierdzi, że małżeństwo zostało udzielone przez osobę, która nie miała odpowiednich i legalnych w stanie Kalifornia uprawnień. Sportowiec nie ukrywa, że dąży do unieważnienia ślubu, gdyż nie ma zamiaru "płacić na utrzymanie Kim i jej rodziny". W przypadku decyzji o rozwodzie Kris byłby zobowiązany do alimentów na rzecz swojej byłej żony. Jeśli natomiast sąd uzna, że małżeństwo Krisa i Kim, którego świadkami były miliony osób, jest nieważne to Kardashian nie dostanie grosza. Oczywiście poza pieniędzmi, które zgarnęła za prawa do transmisji tej szopki.
Cóż, tak się właśnie kończy upublicznianie kompleksów o bajkowym ślubie i byciu "księciem" i "księżniczką". Jak powiedział Daniel Craig: "Rodzina Kardashianów to sami idioci."