Tego raczej nikt się chyba nie spodziewał. W półfinałowym odcinku pierwszej edycji _**The Voice of Poland**_ trenerzy mieli pod opieką po dwóch wykonawców. Każdy z nich śpiewał dwie piosenki: jedną solo i jedną w duecie. Następnie jurorzy mieli do przyznania po 100 punktów na dwie osoby, do których dodawano głosy widzów, według przelicznika 1%=1 głos. I tu zaczęły się problemy...
Można było domyślać się, że trenerzy będą chcieli pozostać jak najbardziej obiektywni i neutralni oraz że będą chcieli pozostawić ostateczną decyzję w rękach widzów. Musieliby więc podzielić punkty na pół, tak, żeby każdy miał równe szanse. Co ciekawe, tak postąpiła jedynie Kayah... W jej grupie zwyciężył i tak mocno promowany Mateusz Krautwurst. W innych nie było już tak łatwo.
Ania Dąbrowska dała 60% Piotrowi Niesłuchowskiemu, a 40% Oli Galewskiej. Wyglądała na bardzo zdziwioną, kiedy po dodaniu SMS-ów okazało się, że to jednak chłopak przechodzi dalej. Piasek podzielił swoje głosy 35% do 65% dla Antka Smykiewicza, który ostatecznie pokonał Rafała Brzozowskiego. Największe zaskoczenie czekało nas jednak u Nergala - ulubienicy publiczności Monice Urlik dał 40%, a 60% faworyzowanemu przez siebie Damianowi Ukeje. Zdziwił się, kiedy głosów widzów zabrakło, żeby posiadaczka obiektywnie najlepszego głosu w programie (a o to ponoć chodzi) dostała się do finału.
Po takim rozstrzygnięciu na Facebooku zawrzało. Fani wyrażają swoje rozgoryczenie zarówno na oficjalnym profilu show, jak i na stronie samej Moniki. Oskarżają Darskiego o stronniczość i o to, że na siłę chciał przepchnąć słabszego zawodnika. Szczególnie, że na początku programu wykonał jeszcze jedną piosenkę, wraz z zespołem Lipali, więc był o jeden utwór "do przodu" względem innych. Jak sądzicie, czy to było uczciwe zagranie? Komentujcie też na naszym profilu: www.facebook.com/Pudelek
W finale znaleźli się więc sami faceci: Piotr, Antek, Mateusz i Damian. Których z nich jest wart Waszego głosu?